za dużo szczęścia naraz
Po weekendzie myślałem, że w pracy wejdę do tego komputera i kimnę się z godzinę. Brak snu i zmęczenie było tym razem nie do opanowania. Pomógł napój energetyczny, który kosztował tyle, co dwa moje śniadania, ale nie było wyboru. Dziś więc tylko kawa i sucha bułka.
Miło było ich zobaczyć i posiedzieć bez patrzenia na zegarek, chociaż urywane zdania i nerwowe podbieganie do małego trochę nam przeszkadzało. Nic nie jest doskonałe. Dziś jeszcze urodziny w rodzinie i od jutra powrót do normalności. Praca, po pracy druga praca i relaks. Żadnych imprez. Jeszcze kilkanaście dni męki z ręceprecz odtybetu i też koniec. To jak hazard, wciąga strasznie.