Reality
Wypogodziło się i Słońce zagladało przez okno do biura. Praca szła szybko i bez większych przygód, aż w pewnym momencie usłyszeliśmy za oknem bardzo zaraźliwy śmiech. Głośny i beztroski kobiecy śmiech. Przez 20 minut nikt się nie ruszył, aby zobaczyć, jak wygląda kobieta, którą co chwilę napadają wybuchy śmiechu. Słoneczna pogoda, spokój i tylko ten śmiech spowodował, że chyba wszyscy wyobraziliśmy sobie kilkunastoletnią dziewczynę w letniej sukience, która biega z psem po trawniku lub goni motyle i śmieje się do słońca. W końcu jeden z nas podszedł do okna. Potem drugi, trzeci i reszta.
Po drugiej stronie ulicy ławkę obległy żule w ilości szesciu, może ośmiu, a rechocząca kobieta w brudnym dresie trzymała tanie wino i pluła przez dziurę w zębach na chodnik. Smiała się z żula, który był popychany i obijany przez innego, chwiejącego się na nogach żula.