Chwilowy come back
Trochę dawno mnie tu nie było, ale co tam. Lepiej późno niż wcale. Niewiele się zmienia, ale większość tych blogów, na które tu zaglądałem zwyczajnie nie istnieje. Chyba ludzie mają problemy z utrzymaniem szczerości w tajemnicy. Zwykle na blogu pisze się nieco więcej niż mówi na co dzień. W tej kwestii nie zmieniło się nic od samych początków. Ale co tam. Odkrywam biżuterię sutasz i związane z nią sekrety rękodzieła. Chiński badziew zalał nas do tego stopnia, że ludzie szukają czegoś bardziej normalnego. A jeszcze z dwadzieścia lat temu jak ktoś miał chińskie pióro, gumkę pachnącą czy cały chiński piórnik to był małym bogiem w klasie. A teraz? No więc wyroby artystyczne wracają do łask jako coś, co nie każdy mieć może, ale jak już ma, to nie jest jednym z milionów.