Bo w pracy fajnie jest
Daleki jestem od wypalenia, ale przychodzi taki czas, kiedy już mam trochę dość. Oderwać się na chwilę od tych samych czynności i pośpiechu. Ale nie można, bo projekt w siedemdziesięciu procentach ukończony. Można by wyłożyć kilka stówek i spokojnie popijać piwo w cieniu, a robota sama by szła. Jak nie złapię oddechu w najbliższym czasie, to tak zrobię. W końcu takie przemęczenie i znużenie pracą prowadzi do wypalenia. A tego bym nie chciał, bo sama praca mi się podoba. Żeby się oderwać od jednostajnego klepania na nowy wóz szefa postanowiłem zadbać o ogródek. Lepiej śpię i czuję, że poprawiła mi się wydajność. Ale to ciągle za mało.