zaczęło się
Trzy tygodnie temu (i jeden dzień) powiedzieliśmy sobie uroczyście TAK. Faktycznie, było niepowtarzalnie i symbolicznie, wszyscy zachwyceni, bo też co innego mogą powiedzieć.
Od trzech tygodni kumple poszli w cień, a komputer włączam ukradkiem, między zmywaniem garów, a składaniem nowych mebelków.
Te mebelki to też dziwna historia - żeby sobie usiąść, musisz sobie złożyć. Teraz przynajmniej tyłek nie boli od tych cholernych poduszek. Jest dobrze... Tylko te rybki na ścianie w łazience...